Studia w Instytucie Formacji Pastoralno-Liturgicznej zajmują w obecnej chwili ważne miejsce w moim kapłańskim życiu. Jest tak nie tylko dlatego, że zdobywam wiedzę, nowe umiejętności, ale również przez formację realizowaną w Instytucie, dzięki której mogę pogłębiać własne życie duchowe. Niemniej ważną rzeczą jest sakrament brata jak zwykło się określać w diecezji odesko-symferopolskiej spotkania w gronie kapłańskim. Dlaczego jest to dla mnie aż tak ważne, powód jest prosty do najbliższej parafii mam tylko 140 km, do następnych w pobliżu 180 czy 250 kilometrów, a co za tym idzie odległość uniemożliwia częste spotkania ze współbraćmi. Dlatego z przyjemnością pokonuję około 1100 km, by przyjechać z Kirovogradu na Ukrainie do Lublina na kolejny zjazd. (ks. Krystian, diec. ełcka/Ukraina)

****

Bardzo mile wspominam dwa lata studiów pastoralno-liturgiczych w Lublinie, które przeżywałem na początku lat dziewięćdziesiątych. Przede wszystkim dziękuję Bogu za możliwość studiowania, które było połączone z formacją duchową, o którą dbał w tych latach śp. ks. Marek Boruc. Wciąż mam żywe w pamięci i w sercu doświadczenie wspólnotowej modlitwy i celebry liturgii eucharystycznej. Wielokrotny pobyt przez kilka dni w Lublinie dawał możliwości czerpania z bogactwa tego akademickiego środowiska. Niezapomniane są spotkania wykładowcami, którzy nie tylko reprezentowali wysoki poziom wiedzy, ale byli dla nas przede wszystkim świadkami wiary i żywymi znakami charyzmatu Ruchu Światło-Życie. Ten rodzaj studiów pozwalał nie tylko poszerzyć zakres wiedzy w dziedzinie teologii pastoralnej, ale dawał nową inspirację do podejmowania różnorodnych działań duszpasterskich we wspólnocie parafialnej. Dziękuję wszystkim kapłanom, z którymi mogłem podejmować ten radosny wysiłek formacyjny na lubelskim Sławinku. (ks. Jan, diec. tarnowska)

****

Jestem 6 lat po święceniach kapłańskich i obecnie studiuję filozofię na KUL-u. Poszedłem na dodatkowe studia w Instytucie Formacji Pastoralno-Liturgicznej za namową kolegi księdza, który wcześniej je ukończył. Muszę powiedzieć, że miniony rok akademicki poświęcony tym studiom był dla mnie czasem nowych doświadczeń duchowych i naukowych.

Człowiek uczy się całe życie, a wiadomo, że częścią formacji kapłańskiej jest formacja ludzka. To właśnie ksiądz powinien mieć świadomość potrzeby ciągłego wzrostu w wierze, duchowości a także w umiejętnościach pastoralnych, które stanowią większą część życia kapłańskiego. Świadomość tego, że trzeba się rozwijać nawet w umiejętnościach realizowanych tak zwyczajnie, na co dzień, stanowi też dobry przykład, jaki ksiądz może dać wiernym powierzonym jago pasterskiej trosce. Studia na tym Instytucie dają kapłanowi możliwość wielokierunkowego rozwoju w duchu wspólnotowym i formacyjnym.

Chociaż brałem już w życiu udział w wielu wykładach i zajęciach uniwersyteckich, to jednak zajęcia na tym Instytucie nie są jedynie zajęciami naukowymi. Tematyka zajęć wyraża duszpasterską troskę organizatorów o dobro duchowe osób powierzonych duszpasterskiej pieczy księży – słuchaczy studiów. Sposób ich prowadzenia w małej grupie daje poczucie integralności z treścią przekazu i odnoszenia jej bezpośrednio do siebie. Niepowtarzalny klimat wspólnoty wzmacnia poczucie powołania i pozwala nawiązać wiele ciekawych znajomości.

Pragnę jeszcze podkreślić element wspólnej modlitwy i celebracji liturgicznych. Pozornie dla każdego z nas – kapłanów nie jest to nic niezwykłego, spotykamy się z tym bardzo często, ale radość i efekty duchowe jakie odczuwam w duszy po każdorazowym zjeździe Instytutu są podobne do tych jakie czuję po spotkaniu z kolegami rocznikowymi czy wspólnym dniu skupienia. Myślę, że sprawia to duch tego miejsca uświęconego pracą zacnych i świętych kapłanów: ks. F. Blachnickiego i ks. W. Danielskiego. Doradzam z całego serca księżom, nie tylko tym zaangażowanym bezpośrednio w duszpasterstwie, ale wszystkim zainteresowanie się Instytutem. Wielorakie korzyści duchowe odniesione z udziału w tych zajęciach na pewno pozytywnie wpłyną na duszpasterską aktywność każdego z nas. Wszyscy jesteśmy kapłanami, a pierwszorzędnym zadaniem kapłana jest sprawowanie kultu Bożego w imieniu wspólnoty i dla wspólnoty. Kapłan – gdziekolwiek i jakkolwiek by pracował nie może zapomnieć, że jest związany z Ołtarzem Chrystusa i dla ludzi ustanowiony, dlatego uważam, że wszyscy potrzebujemy podobnej formacji duchowej i naukowej. (ks. Bartek, diec. sandomierska)

***

Słyszałem o IFPL od lat i pragnąłem stać się jego słuchaczem. Na początku nieśmiało, potem mocniej, ale różne okoliczności to uniemożliwiały. Wreszcie – w chwili, w której się zupełnie tego nie spodziewałem zaskakująco otworzyła się taka, na zasadzie wyjątku, możliwość. Było to dokładnie rok temu. Przez ten czas bardzo poszerzyły się moje horyzonty – po części dzięki wykładowcom, po części kapłanom uczestniczącym w kursie. Nie bez znaczenia jest także miejsce, w którym odbywają się zajęcia i w którym mieszkamy. Jest to bowiem dom, w którym mieszkał i Sługa Boży Franciszek Blachnicki i ks. Wojciech Danielski oraz dziesiątki słuchaczy poprzednich kursów. Duchowość liturgiczna, życie liturgią, wzajemna pomoc w odkrywaniu piękna liturgii, dzielenie się jej owocami nabierają tu zupełnie nowego wymiaru. Za to wszystko – niech Pan będzie błogosławiony. (Wojciech, dr. teol., dr. med.)

***

Chciałem rozpocząć studia na IFPL dużo wcześniej, ale wtedy biskup mnie nie puścił. A kiedy zostałem proboszczem, nie miałem głowy do studiów. Dlatego zacząłem studiować dopiero po czterech latach. Przedmioty wykładowe dotyczą głównie parafii. Rewelacyjni na tej uczelni są wykładowcy, każdy z nich jest niesamowitą indywidualnością, z własną historią. Warto takich ludzi posłuchać. Wiele wiadomości naprawdę może się przydać. Mogę przypomnieć sobie różne rzeczy i poczytać coś nowego. Jak się siedzi na parafii, to się zazwyczaj nie chce. Pewnie nigdy w życiu nie przeczytałbym adhortacji Sacramentum caritatis, gdyby nie zajęcia i egzamin. Siedzę w mojej wiejskiej parafii jak pustelnik w głuszy. Trudno tu poznać nowych ludzi. Dlatego czekam na każdy zjazd w Lublinie – lubię to! Nasz rocznik jest sympatyczny i w miarę zgrany, bo jest nas mało. Jeden z kolegów przyjechał do mnie, żeby poprowadzić rekolekcje wielkopostne. Wartością samą w sobie jest już to, że zobaczył, jak ja funkcjonuję. Zresztą i ja też u niego byłem. Taka cudowna wymiana. To jest genialne. (ks. Jacek, archidiec. szczecińsko-kamieńska)

***

Miejsce, w którym znajduje się IFPL po dziś dzień przeniknięte jest i naznaczone obecnością „gigantów ducha” – ks. Franciszka Blachnickiego oraz ks. Wojciecha Danielskiego. Tutaj od wielu lat głównie kapłani pogłębiają swoją wiedzę pastoralno – liturgiczną. Kapłani poznają dogłębnie liturgię a przez wspólnotową modlitwę pogłębiają rozwój ducha. Niesamowitym doświadczeniem zjazdów było doświadczenie wspólnoty braterskiej, dzięki której była możliwość nie tylko zdobywania wiedzy teoretycznej, ale też praktycznej. Studia w IFPL przyniosły mi wiele korzyści. Przede wszystkim mogłem tu pogłębić swoją wiedzę teologiczną, którą wykorzystuję w parafii jako duszpasterz. Ponadto mogłem zgłębić swoją wiarę, poznać nowych ludzi i dzielić się z nimi doświadczeniem z pracy duszpasterskiej. Wielokrotnie praca w duszpasterstwie niesie zmęczenie i wyczerpanie. Studia pastoralne postrzegam jako pozytywny impuls, doładowanie i intelektualnych baterii na dalsze lata pracy. Studia w Instytucie to nie tylko pogłębienie i zdobycie wiedzy, ale to także wspólnota kapłańska, gdzie wśród braci jest umocnienie i duch braterstwa zarówno w modlitwie jak i w rekreacji. Jako młody ksiądz czuję się tu dobrze, jest tu wspaniała wspólnota i doświadczyłem wielkiego pogłębienia duchowego. (ks. Mateusz, diec. tarnowska)

***

Do grona moderatorów oazowych archidiecezji warszawskiej dołączyłem jeszcze jako diakon i systematycznie uczęszczałem na comiesięczne spotkania. Od początku czymś oczywistym dla mnie było, że po święceniach będę się starał o pozwolenie na studia w Studium Formacji Pastoralno-Liturgicznej. Wtedy nazywano je także szkołą moderatora – stąd ta oczywistość. W drugim roku biskup i proboszcz się zgodzili, więc zaczęła się wspaniała przygoda, która trwała chyba ze cztery lata: studia na KUL. W tym okresie czasu Studium przekształciło się w Instytut Formacji Pastoralno-Liturgicznej.

Mógłbym wiele opisywać ze swoich doświadczeń związanych z IFPL, ale podzielę się tu zaledwie jednym. Otóż ojciec Franciszek Blachnicki mawiał, że najlepszą praktyką jest dobra teoria. I tu na Sławinku tego mieliśmy w bród. A potem powrót do parafii i przekuwanie tej teorii na konkretne działania duszpasterskie. Kiedyś uczestniczyliśmy w wykładach o świętowaniu niedzieli w parafii i o organizacji pracy duszpasterskiej. Wtedy przyszła mi taka myśl, by szukać okazji do spotykania się z uczestnikami zgromadzenia liturgicznego także i w sferze pozaliturgicznej, np. po Mszy św., zaraz jak wychodzą z kościoła. Widziałem, że się gromadzą, rozmawiają, ale mnie wśród nich nie było. Zawsze ktoś, czy coś w zakrystii zatrzymywało. Ale było wielkie pragnienie i świadomość, żeby pojawić się przed wejściem po skończonej Mszy, którą sprawowałem. Zaznaczam, że nie był to spontaniczny odruch serca, czy intuicja, ale świadomy kierunek działania duszpasterskiego, który należał do większej całości. Raz jeden udało mi się wymknąć z zakrystii, kolega obiecał dyżurować. Nie doszedłem jednak do drzwi kościoła. W połowie nawy usłyszałem od młodej kobiety: „Czy mógłby mnie ksiądz przygotować do chrztu?”. Po paru miesiącach miałem już czworo katechumenów, zaś wspomniana kobieta po trzech latach przyjęła chrzest, a po niej jeszcze jej starsza siostra.

Aktualnie od 8 lat wdrażam ową teorię w praktykę działania duszpasterskiego w diecezji kamieniecko-podolskiej na Ukrainie wraz z ks. Jarosławem Gąsiorkiem, z którym poznaliśmy się na KULu na studiach w IFPL. Często przyjeżdżał do nas także ks. Adam Wodarczyk, obecnie biskup, który studiował razem z nami- (ks. Paweł, arch. warszawska/Ukraina).